Od dawna, tkwiła we mnie
potrzeba spisania pewnych przemyśleń, swojego skromnego życia.
Pod stwierdzeniem skromne rozumiem
przeżyty czas który nie zrewolucjonizował świata ,niemniej jednak w pewnych
okresach był ciekawy i dawał poczucie spełnienia, w innych dramatyczny bez
widoków na pomyślne rozwiązanie. Jednak z jego upływem, wszystkie zdarzenia,
bez względu na ich zabarwienie, łagodniały a on toczył się dalej spokojnie. Można
by życie przyrównać do rzeki, która z początku płynie spokojnie potem przyspiesza
i staje się burzliwa, by po wpłynięciu na równiny, meandrować, szukając miejsc
do spokojnego przepływu, a napotykając przeszkody gwałtownie wzbiera w moc, do
ich pokonania. To porównanie do wody, odsłania jeden z żywiołów, który był i
jest obecny w moim życiu, raz przyjazny, raz wrogi, ale ciągle fascynujący.
Obecnie, kiedy jestem w wieku dojrzałym, znowu stanowi dla mnie zagrożenie, ale
z zupełnie innej przyczyny, ale o tym potem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz